Wójt do pracowników urzędu gminy:
- Nie chcę żadnych przytakiwaczy dookoła siebie. Niech każdy urzędnik mówi mi to co myśli, nawet jeśli ma go to kosztować utratę pracy!
Do urzędu przychodzi gość. Jest rok 1989, niedługo po upadku komuny:
- Dzień dobry, chce zmienić nazwisko.
- A jak się pan nazywa?
- Bezjajcow. To takie staromodne, chciałbym nazywać się jakoś po amerykańsku.
- Dobrze. Niech pan przyjdzie za tydzień po dowód.
Po tygodniu gość przychodzi, odbiera dowód i czyta nazwisko: Yonderbrack
Sekretarka do nowego wójta
- Chciałabym poinformować pana, że z poprzednim wójtem miałam doskonałe stosunki, dopóki go żona nie postrzeliła.
Wójt pyta sekretarza gminy:
- Co to może być, trzeci dzień nie chce mi się robić?!
- Pewnie środa.
- Co to może być, trzeci dzień nie chce mi się robić?!
- Pewnie środa.